Wczoraj bardzo mi się zachciało fasolki szparagowej. Świeżej jeszcze nie ma, ale znalazłam zieloną mrożoną. Nie przepadam za mrożonymi warzywami, bo zazwyczaj się rozgotowują, ale chęć zjedzenia była większa. Kiedy otworzyłam opakowanie, wyglądała przepięknie. Co tu jednak zrobić, żeby po ugotowaniu trzymała nadal fason, była jędrna i pyszna? Przypomniałam sobie wówczas program Galileo. W jednym z odcinków prowadzący porównywali warzywa gotowane w garnku i mikrofalówce. O dziwo wygrały te z mikrofalówki. Przyznam się, że nigdy nie gotowałam w kuchence mikrofalowej, jedynie coś rozmrażałam lub podgrzewałam. Postanowiłam spróbować.
Zamrożoną fasolkę włożyłam do pojemnika do przechowywania żywności (nadającego się do kuchenki mikrofalowej), skropiłam oliwą, zamknęłam i umieściłam w kuchence na 8 min na 750W.
I co dalej? Byłam zachwycona!!! Strączki pozostały jędrne, zielone i naprawdę smaczne. Teraz już zawsze tak będę gotować mrożoną fasolkę. Następnym razem spróbuję z innymi warzywami ;)
A z fasolki powstała taka oto sałata.
- 400g mrożonej fasolki szparagowej (ugotowanej w mikrofalówce)
- cukinia
- pomidor
- ser halloumi
- pęczek natki pietruszki
- pestki słonecznika
- kilka orzechów pistacji
- 2 ząbki czosnku
- sol, pieprz do smaku
- szczypta kolendry
- sok z 1/2 cytryny
Cukinię pokroiłam w półplasterki i wrzuciłam na rozgrzaną patelnię z oliwą. Po chwili dodałam pokrojony w kostkę ser halloumi, żeby podsmażył się razem z cukinią około 5min. Do miski włożyłam ugotowaną fasolkę szparagową, pokrojonego w kostkę pomidora i wyciśnięty czosnek. Następnie prosto z patelni wrzuciłam cukinię i ser. Całość posypałam nasionami słonecznika, posiekaną natką pietruszki i pokrojonymi orzeszkami pistacji. Sałatę doprawiłam sokiem z cytryny, solą, pieprzem i mieloną kolendrą do smaku.
Wyborne ;) Naprawdę pycha.